wtorek, 14 czerwca 2016

Zupa z soczewicy

W ostatnim miesiącu miałam bardzo dużo czasu by zaprzyjaźnić się z kuchnią. Przyznam szczerze, że nie zawsze mi wszystko wychodzi. To znaczy, wszystko wszystkim smakuje, ale to zazwyczaj jest rosół, pomidorowa, gulasz lub zwykły kotlet schabowy lub z kurczaka. Nic nadzwyczajnego. Bywały czasy, że miałam fazę na wszelkiego rodzaju zupy kalafiorowe, brokułowe lub z kapusty pekińskiej i pieczarek, ale jedyną ich wadą było to, że tylko ja miałam zapał by je jeść...
Jednak gdy popatrzyłam po szafkach i zamrażalniku dostrzegłam zapas wszelkiego rodzaju grochu i żeberek. Co z tym zrobić, hę? Pierogi? Nie, córa nie zje. O! Zupa z soczewicy na słodko! A my lubimy słodkie...


Zaskakujące jest to, że długo się przed czymś wzbraniamy, bo tego wcześniej nie jedliśmy, a gdy spróbujemy mamy ochotę na więcej. To po pierwsze.
Po drugie fajnym efektem jest późniejsze zbieranie informacji o tym, co miało się w buzi. Ta ciekawość co nam dało dane doświadczenie i czy warto sięgnąć po to drugi raz bierze górę. W ten sposób można dowiedzieć się, że soczewica ma w sobie dużo witamin oraz minerałów takich jak: WITAMINA C, TIAMINA, RYBOFLAWINA, NIACYNA, KWAS PANTOTENOWY, WITAMINA B6, KWAS FOLIOWY, WITAMINA A, WITAMINA K, WAPŃ, ŻELAZO, MAGNEZ, FOSFOR, POTAS, SÓD, CYNK.
Zapobiega nadciśnieniu, anemii i miażdżycy i wspomaga ich leczeniu. Może być w części zamiennikiem mięsa oraz wspomagać odchudzanie, gdyż pomimo, że gotowana zawiera aż 116 kcal to posiada w swoim składzie mało tłuszczu i dużą ilość błonnika, a za tym idzie uczucie sytości, i mniejsza chęć na słodkie przekąski. Jest bezpieczna dla cukrzyków i wskazana dla kobiet w ciąży oraz w wieku rozrodczym.
Genialne, prawda? A to tylko ogóły!

Do swojej zupy zabrałam się zupełnie na oślep.
Najpierw zrobiłam rosół z pięciu sporych żeberek i jednym zestawem włoszczyzny w wielkim garnku, następnie wyjęłam żeberka i oskubałam je z mięsa, które wrzuciłam z powrotem do garnka, zmiksowałam i dodałam dwie duże łyżki koncentratu pomidorowego, a około 15 minut przed końcem wsypałam całe 500 g soczewicy. 10 munut przed końcem przyprawiłam zupę solą i pieprzem na oko(jakieś pół małej łyżeczki) wrzuciłam 2 listki laurowe i z 4 ziarenka ziela angielskiego.
I gotowe! Wyszło słodko z zapasem na kolejne dwa dni. O dziwo, tym razem wszyscy byli zachwyceni!


Dodatkowo pysznym pomysłem jest ją podać w swoim ulubionym naczyniu. U mnie na zdjęciu, talerzyk pamięta jeszcze dzieciństwo mojej mamy. Zachowały się nam tylko dwa. 
Kto chce spróbować? Zapraszam!

1 komentarz:

Bardzo dziękuję za każde najmniejsze słowo. Proszę, nie bójcie się szczerości. Ściskam gorąco :)