czwartek, 3 listopada 2016

Wiele kobiet narzeka na coś takiego jak grawitacja... I na narzekaniu kończą.

Oj, bardzo dawno mnie tu  nie było! Zginęłam gdzieś w codzienności. Praca, dom, praca,dom i jeszcze parę innych rzeczy zaprzątało moją głowę. Wiele się nie zmieniało. Nadal mam głowę pełną pomysłów, przemyśleń i nadal nie mam czasu na ich realizację. Zabawne, nie? Mistrzem organizacji to ja nie jestem, a większość czasu zajmuje mi coś takiego jak: chwila odpoczynku. Leń ze mnie, bo mogłabym więcej. Albo nie.
Od ponad dwóch miesięcy wzięłam się za siebie i ćwiczę, co powiem szczerze nie jest łatwe, jeśli chodzi o czas. Ćwiczenia, czy raczej treningi pochłaniają wiele czasu więc z racji (znów) czasu odpuściłam siłownię, z którą na początku chciałam się zbratać, i staram się robić to w domu. A w domu wiadomo... dwoje dzieci i inne oraz nie-chce-mi-się. To wielka konkurencja dla treningu. Ale jakoś działam! Co drugi dzień obowiązkowo.


Z początku błądziłam z Mel B., ale jej treningi są zbyt szybkie, i mimo że dawały minimalne efekty ciężko było na następny dzień, a nawet już podczas ćwiczeń, z zakwasami, mega rozgrzewka i rozciąganie nie dawało rady by zniknął żar z mięśni. Uznałam to za zabójcze tempo i poszukałam czegoś innego.
Otóż, ćwiczenia z ciężarami... W sumie od razu powinnam od tego zacząć, gdyż mi chodzi o przybycie na masie. ale nie jak jakiś koksu, a tak by ciało nabrało kształtu. Kościotrup nikogo nie podnieca.

Dwa miechy i są efekty. Przybyłam na wadze 3 kg, moja pupa jest zgrabniejsza, a ramiona mają ładny delikatny zarys mięśni i mi piersi znacznie się poprawiły....I najważniejsze zważywszy, że mam pracę stojącą często narzekałam na ból pleców, nóg, rąk. Teraz nic mnie nie boli i głównie o to chodziło.
Mam zamiar przybyć z 41 kg na minimum 51 kg. Już mam 44 kg i jest niebo lepiej i fizycznie i psychicznie. Dieta oczywiście też jest. Teraz jem znacznie więcej, inaczej zamiast przybyć chudłabym. Musi być dużo warzyw i owoców. Skoro nie da się inaczej przybyć, a jestem zdrowa, to przybędę poprzez pracę mięśni. Sprytne, prawda?

Wiele kobiet narzeka na coś takiego jak grawitacja... I na narzekaniu kończą. Nie wdrążają żadnej zdrowej diety, o ćwiczeniach lub o jakimś innym ruchu niż z domu do pracy i z kanapy do lodówki nie wspomnę. Narzekamy, ba, nawet wpieramy sobie, że te wszystkie fit dziewczyny w internecie to photoshop, bo to nie możliwe by ktoś znalazł po pierwsze czas na to, po drugie po ciąży nie da się mieć płaskiego brzucha więc po co, po trzecie nie chce mi się.  I takich durnych powodów jest bez liku. Ja też mam obowiązki, pracuje 5 lub 6 dni w tygodniu po 8 h, czasem dłużej, mam dziecko, męża(on to nawet się cieszy, że ćwiczę :) ) i inną rodzinę. Gorąco namawiałam koleżanki z pracy, staram się nadal motywować, ale jak słyszę argumenty takie jak: siłownia za daleko, lubię nie mieć czasu dla siebie(Naprawdę?!), po co mi to, to mnie szlak trafia. Z drugiej zaś, że gruba, że tyłek obwisły, że brzuch duży, że plecy bolą, nogi i wszystko inne. Nic nie robisz, nic nie zmienisz! Aż i tylko tyle!

I przykład z życia. Teściowa poszła do dietetyka. No i koniec. Dietetyk okazał się nienormalny. Wyobraźcie sobie kategorycznie zabronił jej jeść wszelakiego rodzaju słodyczy, a ją przecież słodycze uszczęśliwiają, oraz chodzić na spacery z kijkami nordic walking, a ona się przy tym poci. No po prostu świr jakiś!
Tak jest z większością kobiet, z którymi rozmawiam o jakimkolwiek dbaniu o siebie.
Albo działasz albo....
Znajdź coś co sprawi, że poczujesz się lepiej z samą sobą!
Nie narzekaj, że chciałabyś! Narzekanie potwierdza tylko, że tak naprawdę to Ci się nie chce!

5 komentarzy:

  1. Racja, racja. Bardzo motywujący wpis. Jeśli chcesz coś zmienić, zrób to teraz, zaraz. Po prostu trzeba zamienić słowa w czyny. Powodzenia i wytrwałości w ćwiczeniach życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno mnie tu nie było.
    Dwoje dzieci? Coś przegapiłam czy mówisz o swoim mężu? :P
    Na prawdę dawno mnie tu nie było.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za walkę z grawitacją!
    trzy-m.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każde najmniejsze słowo. Proszę, nie bójcie się szczerości. Ściskam gorąco :)